Podatek od deszczu - samorządy wprowadzają opłaty?
Jakiś czas temu po polskich mediach krążyła informacja, według której rząd rozważał rozszerzenie istniejącej już opłaty deszczowej, czyli za zmniejszenie naturalnej retencji wód opadowych i roztopowych. Prace legislacyjne utknęły w miejscu jednak już w 2020 roku, co mogło być efektem sprzeciwu społecznego i pandemii.
Można więc spodziewać się, że w bieżącym roku podatek ten nie wzrośnie i będzie pobierany na takich samych zasadach. Jak się jednak okazuje, niektóre miasta zaczynają podejmować działania, które miałyby wprowadzić lokalne daniny od deszczu. Czy mieszkańcy powinni zacząć się obawiać? Portal RynekPierwotny.pl postanowił zbadać sprawę.
Podatek od deszczu - jak jest obecnie pobierany?
Podatek od deszczu jest pobierany w sytuacji, gdy obejście budynku ma zbyt mało terenów zielonych, które mogłyby przyjmować nadmiar wody. Zamiast tego dostaje się ona do kanalizacji, co skutkuje dodatkową opłatą dla właścicieli nieruchomości.
Obecnie danina obowiązuje działki, których powierzchnia jest większa niż 3500 metrów kwadratowych, a jednocześnie ponad 70 procent jej powierzchni jest zabudowane, co utrudnia retencję wody. W praktyce dotyczy to więc bardzo dużych nieruchomości o przeznaczeniu handlowym.
Jakie są stawki? Jeśli na terenie znajduje się urządzenie do retencjowania wody (musi mieć ono pojemność 30 procent z odpływu rocznego z powierzchni działki) właściciel musi zapłacić 5 groszy od 1 metra kwadratowego. Jeśli na terenie nie ma takiego rozwiązania, opłata wynosi 50 groszy za metr kwadratowy.
Projekt, nad którym w ubiegłym roku trwały prace w sejmie, miał zakładać, że podatek będzie pobierany od działek o znacznie mniejszej powierzchni - 600 metrów kwadratowych. Dotyczy to terenu, który jest w 50 procentach wyłączony z naturalnej retencji wodnej, np. zajęty kostką brukową. Na razie jednak wszelkie ustalenia w tej kwestii zostały wstrzymane.
Podatek od deszczu - miasta wprowadzają opłatę na własną rękę?
Jak się okazuje, część polskich miast przymierza się do wprowadzenia opłat związanych z użytkowaniem kanalizacji deszczowej niezależnie od decyzji rządu. Dotyczy to, chociażby Krakowa, gdzie rozpoczęły się społeczne konsultacje społeczne dotyczące projektu przygotowywanego przez miasto.
Jak informuje portal money.pl, wprowadzona ma być „opłata za odprowadzenie wód opadowych lub roztopowych ujętych w otwarte lub zamknięte systemy kanalizacji deszczowej służące do odprowadzenia opadów atmosferycznych na terenie Gminy Miejskiej Kraków”. Krakowianie mieliby stosować się do zarządzenia już od lipca tego roku do końca 2026 roku. Szacowana wartość takiej opłaty dla mieszkańca lokum o powierzchni 50 metrów kwadratowych miałaby wynosić 130 - 150 zł rocznie.
Kwestia dotyczy również Wielkopolski, gdzie kilka miast rozważa własną daninę od deszczu. Pod koniec stycznia Konin wprowadził uchwałę, która mówi o stawce tego typu opłaty. Wcześniej podobne rozwiązanie było wprowadzone już w Poznaniu, Pile, Kole czy Ostrowie Wielkopolskim.
Źródło: money.pl