Katarzyna Dowbor o historiach z "Nasz nowy Dom"
„Nasz nowy Dom” jest programem spełniającym misje. To nie tylko obserwacja popisów talentu architektów i projektantów, ale ogromna pomoc dla potrzebujących.
Dramaty, które spotykają bohaterów programu, są bardzo dotkliwe, aż trudno pojąć, z jakimi wyzwaniami muszą zmierzyć się ludzie.
Katarzyna Dowbor, wspominając niektóre historie, komentuje na łamach pomponik.pl: Nie była pani w takich domach, w jakich ja bywam: wchodzi się do przestrzeni, które przerażają i przygnębiają. Bez łazienki, bez ogrzewania, smutne wnętrza, które powodują, że człowiekowi już nic się nie chce. Rozumiem czasem tych ludzi, że mieszkając w takich warunkach, nie mają siły, ochoty ani pomysłu, żeby coś ze swoim życiem zrobić. Dając im nowy dom, dajemy im nową szansę, impuls do zmian.
Pani Maria z córkami Nikolą i Niną z programu „Nasz nowy Dom”
Pani Maria, wraz ze swoimi córkami marzyła, aby zamieszkać w górskiej wsi w dolinie Dunajca. Tradycyjny drewniany dom po dziadkach, wydawał się niesamowitym pomysłem. Pani Maria musiała jednak rozwieść się ze swoim mężem, który nadużywał alkoholu, wtedy zaczęły się kolejne problemy.
W trakcie rozwodu starsza córka zachorowała na białaczkę. Po męczącym leczeniu dziewczynka wymagała dobrych warunków do mieszkania. Udało się osiedlić w mieszkaniu socjalnym, jednak kobiety musiały je ostatecznie opuścić...
Jedynym rozwiązaniem, które się pojawiło to zamieszkanie w Gołkowicach. Dom jednak był w tragicznym stanie, kompletnie zrujnowany, bez ogrzewania, podłóg i z nieszczelnym dachem. Nie było w nim nawet łazienki. Przyjazd Katarzyny Dowbor wraz z ekipą odmienił ich życie na lepsze.