Najbardziej nawiedzony blok w Warszawie? Brutalna prawda szokuje milion razy mocniej
Nie musisz być mieszkańcem Warszawy, by słyszeć o bloku przy ulicy Herbsta. Blok ten od wielu lat uważany jest za najbardziej nawiedzony w stolicy. Od dawna interesują się nim poszukiwacze zjawisk paranormalnych, media i miłośnicy historii o duchach.
Mówi się, że doszło w nim do wielu morderstw, tajemniczych śmierci i samobójstw. Prawda o gigantycznym bloku na Ursynowie jest jednak o wiele bardziej brutalna…
Blok na Ursynowie budzi wiele emocji
Blok przy ulicy Herbsta w Warszawie został wybudowany na początku lat 80. dla rodzin z dziećmi i ludzi starszych. To jednak nie były mieszkania na własność, a mieszkania rotacyjne. Warto wspomnieć również, że w bloku znajduje się aż 320 mieszkań, co daje około 35 m kwadratowych na jedno mieszkanie.
Potężny blok na Ursynowie okryty jest złą sławą. Już dawniej mówiono, że nocą po korytarzach spacerują umęczone duchy zmarłych tutaj osób. Co o budynku mówią jego obecni mieszkańcy? Prawda o bloku przy ulicy Herbsta w Warszawie jest jeszcze gorsza, niż opowieści o duchach.
Czy w bloku przy ulicy Herbsta naprawdę straszy?
Ze względu na swoją mroczną przeszłość, blok już wiele lat temu został uznany za nawiedzony. Przyjeżdżali tam poszukiwacze zjawisk paranormalnych i media z całego kraju, co jeszcze bardziej podsycało atmosferę grozy.
Mieszkańcy bloku, z którymi do tej pory rozmawia niekiedy prasa i „łowcy duchów” zgodnie twierdzą, że obecnie żadne dziwne i niepokojące sytuacje nie mają tutaj miejsca. W bloku miały miejsce jednak tragiczne wydarzenia. Wszystko działo się wtedy, gdy w Polsce nastąpiła zmiana ustrojowa.
Co tak naprawdę wydarzyło się w bloku na Ursynowie?
Duża śmiertelność i patologia nie były spowodowane żadnymi nadprzyrodzonymi mocami i złą energią, a przemianami ustrojowymi. Seniorom obiecano wyżywienie, pomaganie w codziennych czynnościach, opiekę lekarską i towarzystwo innych starszych osób.
W zamian za lokum w bloku na Ursynowie, seniorzy musieli oddać swoje dawne mieszkania. Młodzi natomiast otrzymywali mieszkanie w oczekiwaniu na większy metraż. W bloku działała kawiarnia, stołówka, przychodnia. Niestety na przełomie lat 80. i 90., wraz ze zmianami ustrojowymi w kraju, zmienia się także wizja spokojnej starości.
Nie ma opieki lekarskiej, nie ma stołówki, codziennej pomocy. Nie działa nawet telefon alarmowy i domofon. Realia, z jakimi musieli zmierzyć się mieszkańcy bloku przy ulicy Herbsta były niezwykle brutalne.
Ludzie starsi, którym obiecano pomoc na jesieni życia zostali nagle zostawieni bez jakiejkolwiek pomocy. Młode małżeństwa z dziećmi straciły możliwość uzyskania nowego mieszkania…
W wyniku piętrzących się problemów, w bloku zaczęło dochodzić do kradzieży. Seniorzy umierali samotnie w domach i faktycznie kilka osób targnęło się na swoje życie. Dom, który miał być pięknym i spokojnym miejscem, przerodził się w ludzką tragedię.
Zdjęcie wyróżniające pochodzi z kanału „FAKT” na YouTube
Zobacz także:
- Lisy nie cierpią tego zapachu. Rozpyl, a będą omijać twój dom z daleka
- Gałązki choinki są cenniejsze niż myślisz. Zalej je octem, po 2 tygodniach się zdziwisz
- Wrzucasz nieużywane ubrania do takich kontenerów? Nie trafią do potrzebujących