Pociągi grozy w Polsce to jakiś obłęd. Zastanów się, czy chcesz nimi podróżować
Wiecznie zapchane, wiecznie nie na czas i wiecznie niedoczyszczone – to nie opis toi toi na festiwalu, a smutna prawda o wakacyjnych pociągach dalekobieżnych. Pociągi grozy – tak chciałoby się je nazwać, bo któż nie kojarzy ścisku, duchoty i kiepskich warunków podróżowania polskimi pociągami na wymarzone wakacje.
Pociągi grozy w wakacje już ruszyły
Lato w pełni. Wielu Polaków wybiera się na wakacje właśnie na przełomie lipca i sierpnia. Szczególnie często w tym okresie organizowane są liczne: kolonie, obozy, turnusy zorganizowane dla dzieci i dorosłych oraz prywatne wycieczki.
Pewnie doskonale pamiętacie specyficzny klimat polskich pociągów – pociągów grozy. 12-godzinna podróż koleją w ciasnym przedziale 6-osobowym, bez klimatyzacji… Jeśli jechaliście z południa Polski na północ, doskonale wiecie, o czym piszemy.
PKP na swojej stronie internetowej chwali się, że tylko w pierwszym półroczu 2023 roku przewieźli aż 31 milionów pasażerów. To ponad 5 milionów więcej niż w tamtym roku. Wzrost cen paliw i samochodów na rynku pierwotnym i wtórnym sprawił, że wielu z nas woli wybrać się na wakacje pociągiem, niż samochodem.
Czemu pomidory nie dojrzewają? Przestałem popełniać 5 błędów i od razu się zaczerwieniły Największy wróg mrówek, nie cierpią tej przyprawy. Błyskawicznie usuwa je z domuWakacyjne pociągi grozy. Przygotuj się na najgorsze
Pytanie, czy to na pewno dobra decyzja? Pociągi grozy już czekają na swoich pasażerów… chociaż w zasadzie to podróżni czekają na jakikolwiek transport.
Jakże cudownie byłoby napisać, że wzrost ilości obsłużonych pasażerów, przełożył się na coraz wyższą jakość usług PKP. Niestety jest wprost odwrotnie. Internauci nie pozostawiają na PKP suchej nitki. Wystarczy spojrzeć na poniższego twitta, by przekonać się o dramatycznym stanie polskich pociągów.
To jednak nie wszystko. Pociągi grozy nie straszą wyłącznie duchotą w środku. Wyobraźcie sobie, że pewien Internauta, chcąc przemieścić się ze Szczecina do Warszawy, potrzebował na to prawie pół dnia.
Pociągi grozy nie takie powolne, jak się wydaje
Godzina opóźnienia już na starcie, po której następuje ponad dwugodzinny postój w szczerym polu… Toż to tragikomedia, a nie jakość obsługi. Aż dziw, że ceny biletów wciąż rosną. Zobaczcie tylko jaki stosunek ceny do jakości prezentują pociągi grozy.
Cóż pozostało nam, szarym zwykłym podróżnym, wobec bezkresu bylejakości PKP. Pociągi grozy kiedyś końcu przyjadą na perony i bezpiecznie dowiozą nas na miejsce – jakiekolwiek, bo do celu nie zawsze docierają. Pocieszający jest fakt, że jeszcze żaden pociąg w historii PKP nie spóźnił się więcej niż “godzinę”.
Pociągi grozy, jakie by nie były, dbają przecież o swoich pasażerów, nieprawdaż? Ot 1441 minut opóźnienia to wciąż mniej niż godzina, czyż nie? Najwyraźniej na to wskazuje nomenklatura PKP. Drodzy Czytelnicy, gdziekolwiek zmierzacie, jedźcie bezpiecznie i niespiesznie. O pierwsze musicie zadbać sami, o drugie zadbają za Was pociągi grozy zwane pieszczotliwie PKP.