Tak mieszkał Krzysztof Krawczyk. Ta willa była jego ostoją
Porównywalny do Elvisa Presleya, a nawet Tomasa Jonsa. Polski wokalista o barytonowym głosie skradł serca wielu Polaków. Nic dziwnego, że kiedy zmarł, sieć zawrzała od wspomnień z nim związanych. Dzięki programowi „Zacisze Gwiazd” fani mogli zobaczyć, jak mieszkał Krzysztof Krawczyk ze swoją żona Ewą.
Tak mieszkał Krzysztof Krawczyk z żoną Ewą
Krzysztof Krawczyk mieszkał ze swoją żoną Ewą w Grotnikach, pod Łodzią . Zakupili oni za połowę ceny zaniedbaną posiadłość, którą wyremontowali na przytulne gniazdko . To, co rzucało się w oczy to przede wszystkim piękny ogród oraz basen.
"Zauroczyliśmy się. Głównie kominkiem i brzozowym laskiem, na który dziś patrzę, wychodząc na taras przy naszej sypialni. [...] Mogłem dać, na dzisiejsze pieniądze, 15 tys. zł. Za dom, który teraz wart jest milion. I kto powiedział, że Bóg nie stawia na naszej drodze aniołów?”. - tak, o swojej posiadłości wypowiadał się Krzysztof, podczas wywiadu dla magazynu “Weranda”.- "Teraz do życia nie brakuje nam niczego. Wychodzę rano na taras. Śpiewają ptaki, żaby kumkają. Patrzę na brzozy i sad i mówię do żony: »Ewuniu, nie wierzę, że to wszystko nasze«. I wydaje mi się, że gram w amerykańskim filmie z happy endem"- dodał.
Piękny dom położony w zaciszu
Dom państwa Krawczyków umiejscowiony był na zaciszu pośród pięknych drzew, jakie odgradzały ich od sąsiadów . Dzięki temu mogli zaznać zdecydowanie więcej prywatności i spokoju.
Warto zauważyć, że Krzysztof celowo kupił sąsiadującą obok ich działki posesję , aby nikt nie zasłonił im widoku na las.
To co jeszcze rzucało się w oczy i nikogo nie dziwiło, była stojąca w ogrodzie kapliczka:
"Jest tam nawet kantor - taki niby - ja. Tu odbywają się msze polowe. Różaniec odmawiamy. Zapraszamy do modlitwy przyjaciół"- opowiadał, w trakcie wywiadu dla „Zacisza Gwiazd.”
W ogrodzie nie zabrakło również miejsca do spędzania czasu z przyjaciółmi:
“Lubił towarzystwo i przyjmować gości. Byliśmy jak bracia i tak nas nazywał. Bywaliśmy u niego. To było dla Krzysztofa miejsce odpoczynku, ale nie zamykał się. Lubił towarzystwo i przyjmował gości w swoim domu. Bardzo dużo ludzi tam bywało. Były i duże imprezy, ale i mniejsze spotkania. My też często bywaliśmy Ja, Marian Lichtman. Kiedy już rozpalało się ognisko, to już wspólne śpiewanie było obowiązkowe" - tak, wspominał czas spędzony z Krzysztofem, Sławomir Kowalewski.
Tym razem, to salon był sercem domu
Muzyk pozwolił zajrzeć kamerom do swojego domu. Najważniejszym pomieszczeniem był salon , w którym znalazło się mnóstwo płyt artysty. Te, były idealną kompozycją do wielkiego, rodzinnego i brązowego stołu.
Nie zabrakło także motywów religijnych: kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej oraz skór, a także kolekcji szabel.