Moja babcia zimowała pelargonie w ten sposób. Wiosną kwiaty były nie do poznania
W gronie ogrodników panuje bardzo prosty podział roślin ogrodowych. Wyróżniamy rośliny jednoroczne i wieloletnie. Czy taki podział jest poprawny? Okazuje się, że i tak i nie.
Idealnym przykładem na to jest pelargonia. Jesienią często jest ona wyrzucana tylko dlatego, że wielu ogrodników nie wie, jak ją przezimować. Na szczęście doskonale wiedziała o tym moja babcia i zdradziła mi swój patent na zimowanie pelargonii.
Czy warto zimować pelargonie?
Jeśli zastanawiacie się, czy zimowanie pelargonii w ogóle ma sens, to rozwiejemy Wasze wątpliwości. Jeśli tylko macie gdzie je przechować, to warto to zrobić.
Dzięki temu oszczędzicie pieniądze na zakup nowych okazów na wiosnę. Zwolennicy zimowania pelargonii przyznają otwarcie, że robią to jednak nie tylko z pobudek stricte ekonomicznych.
Zimowanie pelargonii pozwala na przedłużenie życia wyjątkowo atrakcyjnym kolorystycznie okazom oraz zapewnienie im bardziej obfitego kwiatostanu w przyszłym sezonie.
Jak przebiega zimowanie pelargonii?
Zacznijmy od podstaw. Pelargonie nie tolerują mrozów. Dlatego przed pierwszymi przymrozkami zadbajcie o ich komfort temperaturowy. Jak to zrobić?
Po zabraniu pelargonii z balkonu należy usunąć z nich suche liście i kwiatostany. Następnie należy je skrócić nawet o 2/3 długości pędu. Tak przygotowane rośliny powinny być przechowywane w temperaturze 5-8 stopni Celsjusza.
Podczas zimowania pelargonii należy do minimum ograniczyć ich podlewanie. Ziemia oczywiście nie może być całkowicie sucha, ale nie warto podlewać pelargonii tak często, jak latem.
Zimowanie pelargonii i tajemniczy sposób mojej babci
Na czym polegał wspomniany na początku artykułu patent mojej babci na zimowanie pelargonii? Otóż w styczniu przenosiła ona pelargonie do pomieszczenia o temperaturze 10-12 stopni Celsjusza i zaczynała regularnie je podlewać.
Ta kobieta naprawdę miała rękę do kwiatów. Dzięki temu zabiegowi rośliny powoli budziły się z zimowego snu i już w marcu były gotowe do rozsady. To jeszcze nie wszystko.
Moja babcia zdradziła mi, że jeśli nie będę miał możliwości zagwarantować pelargoniom niskiej temperatury, mogę je przezimować w temperaturze 18-19 stopni Celsjusza w mieszkaniu.
Jak przezimować pelargonie w mieszkaniu?
Zimowanie pelargonii w mieszkaniu wedle mojej babci polega na odstawieniu pelargonii jak najdalej od grzejnika. Pelargonie oczywiście przycinamy tak samo, jak opisywaliśmy powyżej, aczkolwiek regularnie dostarczamy im wodę i nawóz przez cały okres zimowania.
Warunki te pozwalają pelargoniom na dalszy wzrost, dzięki czemu już w styczniu można pobrać od nich sadzonki. Jak widzicie, mojej babci nic nie było w stanie powstrzymać przed zimowaniem pelargonii, a Was?
Zobacz także: