Grzyb na ścianie w mieszkaniu komunalnym kością niezgody
Ta historia ma dwie strony medalu - zasadne są argumenty zarówno pani Diany, jak i urzędników państwowych. Poznajcie stanowisko obydwu stron sporu i sami zdecydujcie, kto ma rację.
Grzyb na ścianie w mieszkaniu pani Diany niszczy rodzinie życie
W 2019 roku kobieta dostała od miasta Olsztyna mieszkanie komunalne. Warunkiem otrzymania lokum było przeprowadzenie przez nią remontu , który pani Diana wykonała, jak twierdzi, bez zarzutu.
- Wyremontowałam mieszkanie wedle wytycznych. To był kapitalny remont. Zostały „zrobione” wszystkie ściany i położone panele. Lokal został odebrany przez fachowców. Nie było żadnych uwag - powiedziała lokatorka Gazecie Olsztyńskiej.
Po pewnym czasie w mieszkaniu pojawił się grzyb, który niszczy lokal - znajduje się na ścianach, które sczerniały, a także na podłogach, co skutkuje ich spuchnięciem . Najwięcej pojawia się go od strony szczytowej budynku, od której odpada tynk i widoczna jest goła cegła. Pani Diana musi często zmywać ściany, ale grzyb wciąż się pojawia.
Grzyb na ścianie - kobieta oskarża miasto
Jak podkreśla lokatorka, najgorszy jest niszczący wpływ grzyba na zdrowie jej dwójki dzieci . Córka od momentu przeprowadzki często choruje, natomiast syn zaczął mieć duszności w nocy. Po wizycie u lekarza okazało się, że może mieć na to wpływ właśnie wilgoć w miejscu zamieszkania. Problemem jest także uciążliwy zapach , którym przesiąka całe mieszkanie oraz ubrania.
Olsztynianka tłumaczy, że problem pojawia się również w innych mieszkaniach, szczególnie w lokalach położonych od szczytu budynku . Po zgłoszeniu sprawy i obejrzeniu lokalu przez urzędników stwierdzono, że kobieta popełnia błędy w użytkowaniu , więc grzyb jest problemem leżącym po jej stronie.
- Właściwie z problemem grzyba zostałam pozostawiona sama sobie - mówi pani Diana.
Grzyb na ścianie - miasto oskarża lokatorkę
Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych zdecydowanie odcina się od stanowiska kobiety, jakoby problem leżał po stronie miasta.
- Według nas winna pojawienia się wilgoci w mieszkaniu jest pani Diana. Moi pracownicy byli w lokalu i spisali notatkę. Wynika z niej, że w kuchni kratka wentylacyjna zasłonięta jest obrazem . Również okno w pomieszczeniu kuchennym jest zespolone, a na szybie widoczne są krople wody - powiedział Gazecie Olsztyńskiej dyrektor zarządu.
Okazuje się również, że kobieta podzieliła pomieszczenie, które ogrzewa piec kaflowy na dwie części przy pomocy ścianki działowej . To powoduje, że ogrzewana jest tylko jedna część pokoju, przez co w drugiej zbiera się wilgoć . Zaklejono również nawiewnik. Dyrektor ZBLiK podkreśla, że nie można dzielić lokalu bez zgody zarządu, więc zmiany dokonane przez panią Dianę są bezprawne.
- Będziemy wzywali panią Dianę do przywrócenia stanu pierwotnego. Procedura już się rozpoczęła . Oczywiście w budynku elewacja nie jest do końca zrobiona, bo nie mamy aż tylu pieniędzy, żeby ją wyremontować. To oczywiście może mieć wpływ na wilgoć w mieszkaniach . Jednak mój pracownik sprawdzał, w jakim stanie jest elewacja i ściany, z których odpada tynk. Nie są wilgotne , więc nie są przyczyną pojawienia się grzyba u pani Diany - mówi mężczyzna.
Po której stronie sporu się opowiadacie? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: gazetaolsztynska.pl
Artykuły polecane przez redakcję Domek i Ogródek: