W Słowacji zalało budynki. Rzeka była niepokonana
Makabryczne informacje docierają do nas ze Słowacji. To, co tam się stało, przechodzi ludzkie pojęcie. Synoptycy nie kłamali, mówiąc o anomaliach pogodowych wywołanych przez El Nino. Kadry przypominają tragiczną powódź tysiąclecia.
Anomalie pogodowe w Polsce to pryszcz. Powódź na Słowacji zbiera żniwo
Czy ktoś z Was pamięta jeszcze powódź tysiąclecia? Fala zniszczeń była niespotykana. Wyobraźcie sobie, że podobny los może spotkać Słowację. Chociaż tamtejsze media podają wyłącznie o wylaniu rzeki, makabryczne kadry z filmów naocznych świadków zdecydowanie pokazują, że nie mówimy tutaj o przelaniu wałów przeciwpowodziowych byle strumyka.
Te druzgocące informacje docierają do nas z miejscowości Cerkno na Słowacji. Zapowiadany przez synoptyków El Nino zbiera swoje żniwo i to w najgorszym z możliwych żywiołów. Nie mówimy tutaj o tornadach, czy fali pożarów lasu. Słowacka powódź zdaje się nie brać jeńców.
Filmy przywodzą na myśl co najmniej pęknięcie tamy albo sceny przejścia przez miasto tsunami. Siła pędzącej wody z łatwością przenosi kontenery, podtapia samochody, porywa wszystko, co staje jej na drodze. Jak do tego doszło?
Słowacka powódź – jak do tego doszło?
Winną powodzi może być wyłącznie anomalia pogodowa. Jak twierdzą eksperci, niespotykana od dekad nawałnica spowodowała wylanie wielu rzek, które wzmocniły siłę żywiołu. Specjaliści podają, że mamy do czynienia z burzami superkomórkowymi z mezostalowego systemu MCS.
Jest to naprawdę marne pocieszenie dla mieszkańców słowackiej miejscowości. Synoptycy zapowiadają tam grad o średnicy dochodzącej do 14 centymetrów, a także podmuchy wiatru przekraczające 100 km/h. Czy to jeszcze powódź, czy już tsunami w centrum miasta?
Miejscowość Cerenko musi przygotować się na nadejście kolejnych nawałnic z piekła rodem. Już teraz wiadomo, że koszty zniszczeń będą niebotyczne. Powódź zrujnowała niemalże całą miejscowość. Doszło do zalania piwnic i parterów domów oraz uszkodzenia budynków administracji. Powódź zniszczyła także większość tamtejszych upraw.
Powódź na Słowacji. Spadło aż 132 litry wody na metr kwadratowy
To nie fanaberia autorów powieści kryminalnych. W Cerenko naprawdę spadło aż 132 litry wody na metr kwadratowy. Z tak ogromną nawałnicą nie poradzą sobie żadne systemy przeciwpowodziowe.
Miejscowi podają, że około 50 litrów na metr kwadratowy spadło dosłownie w godzinę. Ludzie nie mieli czasu na zabezpieczenie majątku swojego życia.
To nie koniec anomalii pogodowych. Synoptycy zapowiadają podobne nawałnice w Norwegi, Szwecji, Rosji, czy nawet na Wyspach Brytyjskich. Tamtejsza bagienna struktura terenu może dodatkowo wzmocnić żywioł. Czy na dniach usłyszymy o zalaniu Londynu? Miejmy nadzieję, że nie.