Kolejne miasto pod naporem szczurów. We Wrocławiu utworzono specjalne strefy zagrożenia
Tym razem to Wrocław stanął przed problemem szczurów, które pojawiają się na ulicach miasta. Nic zatem dziwnego, że od 11 kwietnia w urbanizacji miejskiej obowiązuje specjalna strefa zagrożenia. To właśnie tutaj, zostaną zaostrzone zasady deratyzacji. Jak to będzie wyglądać w praktyce?
Specjalne strefy zagrożenia
Szacuje się, że we Wrocławiu może mieszkać około 2 milionów szczurów.
Przeważnie, można spotkać je w okolicach restauracji, zwłaszcza gdzie można odnaleźć pojemniki na bioodpady.
Zdarza się jednak, że szczury można dojrzeć nawet przy osiedlowych śmietnikach, a nawet ulicach, kiedy przemykają pod nogami mieszkańców. Z ich relacji wynika, że niektóre osobniki są naprawdę duże, a ich spotkanie może przyprawić gęsią skórkę.
Wyciął dziurę w materacu. Kobiety nie mogą przestać go chwalićSpecjalne strefy zagrożenia
Od 11 kwietnia, we Wrocławiu funkcjonuje specjalna strefa zagrożenia.
To właśnie tam, ma znajdować się największe skupisko szczurów. Dlatego, to właśnie w tej strefie specjalnej mają zostać prowadzone zaostrzone przepisy związane z deratyzacją.
Czas odszczurzania tej strefy ma odbywać się przez 10 miesięcy. Taka była decyzja Jacka Struzika, prezydenta miasta Wrocław.
Zabiegom będą poddawane wszystkie nieruchomości, a także kanalizacje, jak i pozostałe okolice znajdujące się w strefie zagrożenia.
Strefa zagrożenia obejmuje: centrum miasta, na terenie ograniczonym rzeką Odrą, ul. Na Ostatnim Groszu ,mostem Milenijnym, ul. Milenijną, estakadą Gądowianką, ul. Klecińską, ul. Petuniową, Lasem Rakowieckim oraz Starą Odrą. al. gen. Hallera, al. Armii Krajowe.
Czemu tak trudno pozbyć się szczurów?
Przede wszystkim dlatego, że są to zwierzęta odporne na trudne warunki, jak również żyją stadnie.
Mało tego, są bardzo inteligentne, co przekłada się na ich rozwagę, w tym w kwestii doboru pożywienia.
Zawsze wysyłają najsłabszego osobnika, aby sprawdzić stan i jakość posiłku, jaki obiorą za cel. Jeśli posłaniec nie przeżyje, reszta będzie świadoma zagrożenia, jakie niesie ze sobą testowany posiłek. To działa trochę tak, jak kiedyś przed królem, specjalna osoba (tester) sprawdzała podawaną na stół strawę — jeśli nie przeżyła, lub zatruła się, władca nie spożywał posiłku. Musiano przygotować go od nowa.
