Kupili mieszkanie, grozi im poprzednia właścicielka. „Jest w stanie zrobić wszystko”
Mieliście kiedyś przyjemność kupić mieszkanie? Jeśli tak, wiecie, jakie emocje temu towarzyszą. Ekscytacja, lekka niepewność, zadowolenie z dobrze wydanych pieniędzy… ale na pewno nie strach przed byłymi właścicielami.
Spokojem w nowym mieszkaniu nie nacieszyli się jednak Pan Mariusz i Pani Paulina, którzy pod koniec czerwca 2023 roku kupili mieszkanie od 47-letniej Moniki H. W jaki sposób była właścicielka mieszkania uprzykrzała im życie? Sprawą zainteresowała się „Interwencja” z PolsatNews.
Historia małżeństwa
Pani Paulina i Pan Mariusz zakupili mieszkanie od Pani Moniki H w 2023 roku. Małżeństwo wprowadziło się do swojego nowego własnego kąta wraz z trójką dzieci w wieku 1,5 roku 3 i 6 lat. Mieli nadzieje, że nowe lokum pozwoli im wieść dalej spokojne życie.
Tymczasem rodzinny spokój został zaburzony już 2 dnia po wprowadzeniu się nowych właścicieli. Jak podaje Pani Paulina w „Interwencji”:
– Nigdy bym się nie spodziewała, że kobieta przyjdzie na drugi dzień i mój partner dostanie od niej wiadrem w głowę – wyznaje.
*Materiał i zdjęcia wykorzystane w artykule pochodzą z programu „Interwencja” na antenie PolsatNews.
Mocne słowa byłej właścicielki
– Chciałam odebrać szafkę, lustro z łazienki, dwie suszarki, ale oni mi już tego nie oddali. Powiedzieli: Wyp.... Niech się ode mnie odp..., bo jeszcze raz gdziekolwiek cokolwiek złego na mój temat, to po prostu będzie źle – podaje Monika H.
Tak swoje zachowanie komentuje pani Monika H. Gdyby był to jednorazowy wybryk… Pan Mariusz tak wypowiada się o zachowaniu pani Moniki H:
– Wezwałem policję, ale ta pani nie chciała się skonfrontować z nami, jakie są ewentualne jej rzeczy, ponieważ siadła na rower i uciekła. Bywało, że ona znienacka wjeżdżała na podwórko, mojemu synowi zwróciła uwagę, praktycznie zagroziła, bo złapała cegłówkę i powiedziała, że ma się odsunąć, bo inaczej za chwilę mu nią przywali. Syn zaczął wychodzić z tłuczkiem, bo się bał – podaje Mariusz Giżycki, nowy właściciel mieszkania.
Bezkarny postrach Wałcza
W dalszej części reportażu „Interwencji” dowiadujemy się, że 47-letnia Monika H. wzbudza strach w wielu mieszkańcach Wałcza:
– Większość ludzi jej się boi, jest typem osoby, która się kłóci. Za każdym razem, gdy jest pod wpływem alkoholu, jest w stanie zrobić wszystko – podaje jedna z mieszkanek miejscowości.
Dlaczego pomimo wielu zgłoszeń na policję, kobieta dalej pozostaje bezkarna? Funkcjonariusze, jak i sędziowie rozkładają ręce, deklarując, że w świetle prawa nie mogli oni postąpić inaczej:
– Ta pani była ponad 20-krotnie karana wyrokami sądowymi. Były to różnego rodzaju wykroczenia, takie jak zakłócanie porządku publicznego, niszczenie mienia, wzbudzanie fałszywego alarmu, umieszczanie jakichś nieprzyzwoitych napisów. Nie jest to bardzo surowa kara, ale też nie jest najłagodniejsza. Kara za kolejny czyn nie będzie taka łagodna – tłumaczy Sławomir Przykucki z Sądu Okręgowego w Koszalinie.
Zaostrzenie wyroków sądu
Wydaje się, że interwencja ekipy PolsatNews znacząco może poprawić bezpieczeństwo państwa Giżyckich, jak i innych mieszkańców Wałcza. Sąd skazał panią Monikę H. na wykonywanie prac społecznych za groźby wobec nowych właścicieli mieszkania.
Ponadto kobieta otrzymała wyrok 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata za znęcanie się nad swoim niepełnosprawnym synem. Oba wyroki są jeszcze nieprawomocne.
Miejmy nadzieję, że pani Monika H. dzięki zaostrzeniu kar zrozumie i zmieni swoje postępowanie. Drodzy Czytelnicy, jak wy odbieracie tę sytuację? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach.
Zobacz także:
- Wyremontowała starą nieruchomość. Hiszpański dom Szelągowskiej jest jak z bajki
- „Nasz nowy dom". Nocą w tym domu biegały szczury. Ekipa tak sobie poradziła
- Jedni ich kochają, inni krytykują. Tak mieszka Ola i Michał Żebrowscy