Sąsiad zamurował mu klatkę schodową. Niebywałe jak dostaje się do domu
Życie pisze czasem niewiarygodne scenariusze, ale sytuacja pana Tomasz z Gryfina mogłaby być tematem komedii absurdów. Trzeba jednak podkreślić fakt, że nie doszłoby do tego, gdyby nie nieuczciwość sąsiada.
Pan Tomasz zgodził się na pewien układ z sąsiadem, w wyniku którego został pozbawiony klatki schodowej prowadzącej do jego mieszkania. Co gorsze, urzędnicy nie pomagają rozwiązać patowej sytuacji, a pan Tomasz i jego partnerka z dziećmi chwytają się różnych rozwiązań, by… wejść do domu.
Miał wybudować nową klatkę schodową, ale tego nie zrobił
Historia pana Tomasza opowiedziana została w programie „Państwo w Państwie” stacji Polsat. Mężczyzna został oszukany przez sąsiada, a teraz jeszcze musi zmierzyć się z urzędnikami. Kilka lat temu pan Tomasz i pan Maciej F. byli sąsiadami.
Mieszkali w domu wielorodzinnym, każdy w swoim mieszkaniu, dzieli wspólną klatkę schodową. W pewnym momencie Maciej F. zaproponował panu Tomaszowi rozdzielenie wejść, co znaczyło, że pan Maciej włącza istniejącą klatkę schodową do swojego lokalu.
W zamian jednak ma wybudować nowe schody prowadzące do mieszkania pana Tomasza na piętrze. Pan Tomasz przystał na tę umowę, nie podejrzewając, jak to się dla niego skończy.
Sąsiad "zapomniał" o umowie
Jak się wkrótce okazało pan Maciej F. nie miał zamiaru wywiązać się z umowy. Korzystając z nieobecności pana Tomasza, który pracował za granicą zabrał klatkę schodową, ale nie wybudował nowej.
Sąsiad zburzył schody i zamurował wejście. Klatka schodowa została przyłączona do jego mieszkania. Po powrocie pan Tomasz, by wejść do siebie, przystawiał drabinę do okna.
- Nie było innego wyjścia. Brałem drabinę, dostawiałem do okna i tak wchodziłem. Umówmy się, raz na jakiś czas to jeszcze można przeboleć, ale żyć tak się nie da. Ani wnieść zakupów, ani nawet zamknąć tego mieszkania. Nie mówiąc już o tym, co by było jakby tu musiało przyjechać pogotowie - mówił w programie „Państwo w Państwie” pan Tomasz.
Dodał też, że jego partnerka ma dwoje dzieci i trudno sobie wyobrazić, że wszyscy wchodzą do mieszkania po drabinie.
Wchodzi do domu po drabinie. Urzędnicy nie ułatwiają
Patową sytuację pana Tomasza komplikuje fakt, że pan Maciej F. nie poczuwa się do odpowiedzialności, co więcej, wypiera się wszystkiego twierdząc, że takiej umowy nie było. W międzyczasie sprzedał swoje mieszkanie i przeprowadził się gdzie indzie.
Problem natomiast spadł na nowych, niczego nieświadomych właścicieli. Pan Tomasz próbował ułatwić sobie wchodzenie do mieszkania i zamontował schody w miejsce drabiny. Urzędnicy stwierdzili, że schody są nielegalne i należy je zdemontować.
- (…) te schody nie spełniają warunków konstrukcyjnych i powinny zostać zdemontowane - wyjaśnia Krzysztof Macieszyn z Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Szczecinie.
Przeczytaj również: Dostała od sąsiadki grzyby . Nie sądziła, że zjedzenie ich będzie miało takie konsekwencje.