DomekIOgrodek.pl Aktualności Uwaga, Śmieciarka Jedzie. Wywiad z założycielką fundacji Dominiką Szaciłło
Fot. Canva/Animaflora, Getty Images; Materiały Własne Dominiki Szaciłło

Uwaga, Śmieciarka Jedzie. Wywiad z założycielką fundacji Dominiką Szaciłło

22 czerwca 2024
Autor tekstu: Adam Moskal

Uwaga - Śmieciarka Jedzie jest jedną z największych fundacji w duchu zero waste w całej Polsce. Codziennie na śmieciarkowych grupach pojawiają się tysiące ogłoszeń, które mają na celu uchronić meble, sprzęty i wiele innych przedmiotów przed śmietnikiem.

Skala, w jakiej operuje Śmieciarka, jest ogólnopolska, a uczestników można liczyć w setkach tysięcy. Postanowiliśmy zadać kilka pytań założycielce i prezesce fundacji, Dominice Szaciłło, aby poznać genezę ruchu i największe problemy, z jakimi wolontariusze muszą się zmagać.

Początki Śmieciarki

Pierwsza grupa Uwaga - Śmieciarka Jedzie została założona już 10 lat temu przez Dominikę. Wtedy mieszkała na warszawskiej Saskiej Kępie, a z okna miała widok na śmietnik. Ten fakt bardzo podobał się jej dzieciom, które uwielbiały patrzeć na przyjeżdżające śmieciarki i ich pracę.

Przy okazji Dominika zauważyła, że śmieci gabarytowe, takie jak biurka, krzesła i inne podobne rzeczy są niszczone, zanim trafią do kontenera. Wcześniej mieszkała w centrum i nigdy tego nie zaobserwowała.

- W ogóle też nie kojarzę, żeby aż tak dużo gabarytów stało przy śmieciach tam, gdzie mieszkałam. Więc byłam w szoku, bo myślałam, że te rzeczy są w jakiś sposób ratowane przez tych panów, odsprzedawane dalej, że coś się z nimi dzieje. Nie sądziłam, że one są po prostu niszczone - Mówi nam Dominika Szaciłło - No i jak zobaczyłam przy śmietniku fajne krzesła z lat 50. firmy Radomsko, to miałam taką potrzebę ratowania ich. Pomyślałam sobie, no nie, one nie mogą być niszczone. Ktoś na pewno będzie chciał takie krzesła. Ja sama nie miałam miejsca i po prostu zrobiłam zdjęcie, założyłam stronę Uwaga, śmieciarka jedzie i opublikowałam je. Potem ze strony umieściłam to na swojej tablicy i tak się zaczęło - tłumaczy redakcji domekiogrodek Dominika Szacziłło.

Najbardziej zaskakującym aspektem prowadzenia tej działalności było to, jak ludzie potrafią kłamać.

- Nie sądziłam, że tak dużo czasu w takiej grupie, gdzie tylko chciałam ratować śmieci, zajmie nam szukanie prawdy, staranie się, żeby jak najlepiej - jak najsprawiedliwiej - ocenić postępowanie użytkowników. Nie pomyślałam, że tak dużo będzie różnych konfliktowych sytuacji. Bardzo dużo się nauczyłam dzięki grupom, dzięki administracji.

Wyzwań przy prowadzeniu Śmieciarki nie brakuje, a podstawą dla prezeski jest podejmowanie właściwych i sprawiedliwych decyzji. Szczególnie że pojawiają się konflikty. Te jednak są szybko i fachowo rozwiązywane nie tylko przez Dominikę, ale i sprawny zespół administratorów.

Meble do oddania
Fot. Canva/Animaflora, Getty Images

W każdym większym mieście funkcjonuje Śmieciarka

Fundacja stara się zakładać grupy we wszystkich miastach, które mają powyżej 15 tysięcy mieszkańców. Dlatego też liczba grup jest na ten moment bardzo duża - funkcjonuje ich blisko 300. Jak jednak wygląda wewnętrzna administracja tak dużego projektu?

- W tej chwili jest już fundacja Uwaga, Śmieciarka Jedzie, pod którą te grupy podlegają. Zarząd podejmuje kolektywnie decyzje odnośnie grup, natomiast administratorzy decydują w grupach lokalnych. Fundacja ma tylko rolę, można powiedzieć, wsparcia administratorów - pilnowania, żeby ogólne decyzje były zgodne z regulaminem. Przy tej skali, która jest i przy tym, jakie mamy fundusze, to jest to bardzo zależne od administratorów - wolontariuszy i od tego, jak oni się zajmują grupami.

Administratorzy lokalni poświęcają tygodniowo nawet 25 godzin na zajmowanie się grupami. To oni głównie odpowiadają za sprawność grup oraz to, żeby użytkownicy czuli się w nich bezpiecznie. Jak mówi Dominika jest to ogromne wsparcie i pomoc, a w szeregach administratorów jest teraz prawie 200 osób. Z każdym nowym doświadczeniem związanym z ich pracą, podejmowanie decyzji przebiega szybciej - nadal jest to jednak czasochłonne.

- To, że na grupach nie ma hejtu, że jest bezpiecznie, człowiek może się dobrze czuć, jest zasługą przede wszystkim wolontariuszy - administratorów.

W przypadku osób, które przeglądają grupy w celu zabrania danego przedmiotu i dalszej odsprzedaży, sprawa jest jasna. Sam fakt ratowania rzeczy, nawet jeśli następnie zostanie sprzedana, nie jest niczym złym. Administracja szanuje jednak decyzje swoich użytkowników i określiła proste zasady. Oddający decyduje czy oddany przez niego przedmiot może być odsprzedany. Niektórym jest to obojętne. Ma jednak całkowite prawo do wybrania osoby, która weźmie przedmiot tylko na własny użytek.

- Jeżeli ktoś sprzedaje rzeczy i nie informuje o tym oddającego, to też zależy jeszcze od grup, bo różne grupy, różnie sobie to ustalają, ale albo oddający zaznacza je na sprzedaż, albo biorący musi poinformować, że ma zamiar taką rzecz sprzedać i jeżeli tutaj jest jasna sytuacja, oddający się na to godzi, nie ma z tym problemu, to świetnie. A jeśli się nie zgodzi, (a biorący zataja informacje o sprzedaży - przypis red.), to wtedy my wyciągamy konsekwencje.

Założycielka ruchu dała nam znać o bardzo ciekawej informacji. Dzięki działalności Śmieciarki rocznie ratowanych jest około 35 000 ton rzeczy. Cała społeczność ma realny wpływ na ekologię i środowisko - gdyby nie oni, wysypiska śmieci byłyby jeszcze bardziej zapełnione, a ekosystem bardziej zanieczyszczony.

- Jest to przerażające, jak wiele zasobów niszczymy. Jest to dla nas niebezpieczne ze względu na ich zużycie. Tych zasobów nie będzie i wtedy może się okazać, że np. Europa, która byłaby uboga w rezerwy, będzie strategicznie w dużo gorszej pozycji niż inne kontynenty, które te zasoby mają. Więc to, żebyśmy zaczęli dbać o nasze rzeczy, jest istotne nie tylko ze względu na zmiany klimatyczne, ale również z punktu widzenia bezpieczeństwa. Pierwsze kraje, które przejdą na gospodarkę cyrkularną, będą po prostu miały przewagę.

- Dlatego, że do tej pory w systemie zarządzania odpadami nie było miejsca takie rzeczy - trochę zniszczone, niezbyt drogie - i można było je wyrzucić. A one do śmietnika też nie przynależą, dlatego, że one jeszcze mają wartość, mogą być użyte, mają w sobie bardzo dużo surowców i po prostu nie powinny lądować na wysypisku. Z tego też powodu misją całej fundacji jest to, żeby tych wysypisk w ogóle nie było i żebyśmy wszystkie rzeczy - wszystkie śmieci - traktowali jako zasoby.

Śmieciarka
Fot. Canva/kozmoat98, Getty Images Signature

Co dalej ze Śmieciarką?

Plany na rozwój ruchu są naprawdę duże i obiecujące. Fundacja chce stworzyć aplikację, dzięki której oddawanie rzeczy będzie jeszcze prostsze. Do tego ma zamiar przyczynić się do powstania miejsc offline do oddawania przedmiotów, tak zwanych “przedpszoków”.

- Chcemy zmienić myślenie o śmieciach, żeby były traktowane jako coś przydatnego, a nie coś, czego się trzeba wstydzić. Pragniemy też zmienić podejście do nich - w tym sensie, żebyśmy byli dumni z używania rzeczy z drugiego obiegu. Bo jeszcze ten wstyd cały czas nam przeszkadza dbać o planetę i przyszłość naszych dzieci. Więc używanie rzeczy z drugiego obiegu to jest dbałość o naturę, to jest często kreatywność, zaradność, a nie wstyd.

ZOBACZ TAKŻE:

Nigdy nie włączaj pralki o tej godzinie. Twój portfel ci podziękuje
Znalazła to w pomidorach z Biedronki. Nagłośniła sprawę
Obserwuj nas w
autor
Adam Moskal

Redaktor naczelny portalu Domek i Ogródek. W domu posiadam niemałą kolekcję roślin, którą można nazwać dżunglą. Uwielbiam pracę w ogrodzie oraz majsterkowanie. Prywatnie fan fantastyki, muzyki rockowej, a także dokumentów wojennych. 

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail redakcja@domekiogrodek.pl

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@domekiogrodek.pl
aktualności salon kuchnia łazienka oświetlenie wnętrza ogród i taras porady domowe quizy