Wywożą polskie grzyby furgonetkami. Leśnicy załamują ręce z bezsilności
Grzyby w tym sezonie obradzają wyjątkowo dorodnie. Nic więc dziwnego, że przybywa zwolenników grzybobrania. Ten, kto miał okazję zjeść potrawę ze świeżych grzybów, ten wie, co mamy na myśli.
Jednakże w świecie grzybiarzy tak samo, jak w każdej innej sferze życia zdarzają się nieuczciwi konkurenci. Jak to możliwe? Kto stanowi nieuczciwą konkurencję wśród grzybiarzy? Tym zajmiemy się w poniższym artykule.
Grzybobrania czas
Jakże wiele mówi się o tym, że kapryśna, październikowa pogoda sprzyja zwolennikom grzybobrania? Częste opady deszczu, niezbyt wysoka temperatura sprawia, że dosłownie po kilku godzinach spędzonych w lesie, możemy bez trudu zebrać cały koszyk grzybów i to niezależnie od regionu Polski.
Nie zaskakuje fakt, że wiele osób chce wykorzystać ten precedens do tego, aby nieco sobie dorobić. Jeśli wasza okolica słynie z pięknych, dorodnych grzybów, pewnie zastanawialiście się, czy moglibyście je sprzedać.
Może chcieliście zebrać ich więcej i ususzyć je? Jeśli natura obdarowuje nas pięknymi grzybami, warto to wykorzystać. Tylko ile ich zebrać? Koszyk? Dwa koszyki? Otóż niektórzy twierdzą, że trzeba zebrać ich całą furgonetkę.
Furgonetką na grzyby
Wydaje się absurdem wybierać na grzyby furgonetką. Absurdem, który jest normą dla mieszkańców Dukli z województwa podkarpackiego. Busami masowo przyjeżdżają w te rejony grzybiarze z… Rumunii?
Też początkowo nie mogliśmy w to uwierzyć. Grzybiarze ci wynoszą grzyby z lasu całymi skrzynkami, obrabiają je na miejscu i wywożą z lasu. Po ich wizycie las jest dosłownie ogołocony z grzybów.
Czy to w ogóle legalne? Czy Polskie grzyby rzeczywiście mają swoich właścicieli, czy też każdy może zrywać je zupełnie bezkarnie? Przyjrzyjmy się tej sprawie pod kątem prawnym.
Do kogo nalezą polskie grzyby?
Mimo zaniepokojenia mieszkańców Dukli, rumuńscy grzybiarze nie łamią prawa.
— Nie ma ograniczeń. Ponieważ Rumuni są obywatelami Unii Europejskiej, mają takie same prawa do zbierania grzybów w Polsce jak my. Nawet jeśli wiadomo, że zbierają grzyby na sprzedaż, że nasze grzyby są wywożone m.in. do Hiszpanii czy Francji, nie można zabronić zbierania dużych ilości grzybów — wyjaśnia nadleśniczy z Dukli, Zbigniew Żywiec w wywiadzie dla „Gazyty Wyborczej”.
Oczywiście rumuńscy grzybiarze nie są bezkarni na terytorium Polski. Tak samo, jak my, muszą respektować ograniczenia dotyczące zbierania grzybów na przykład w parkach narodowych oraz szanować gatunki pod ochroną.
Dlaczego rumuńscy grzybiarze otrzymują mandaty?
Czy w takim razie zasadnym jest wystawianie rumuńskim grzybiarzom mandatów? Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, tylko w tym roku policja wylegitymowała aż 120 zagranicznych grzybiarzy i obciążyła ich karami o łącznej kwocie 1200 zł.
Nie zgadniecie, za co wystawiano mandaty. Kary dotyczyły… wjazdu samochodami do lasu, w miejsca, w których nie powinno się wjeżdżać samochodem. Trzeba przyznać, że to stosunkowo niska kara, jak za ilość wynoszonych z lasu grzybów.
Zobacz także: